#PrayForParis


12234938_10153826814128939_9193583504516669124_n

„Nie mogłam spać. Cały czas śledziłam, co się tam dzieje. Dziś rano po prostu musiałam tu przyjść” – „Tu”, czyli pod ambasadę Francji w Warszawie. Kobieta, zwyczajna obywatelka Polski, którą (podobnie jak wielu innych ludzi) wstrząsnęły wieści o atakach terrorystycznych w Paryżu. Napływają kondolencje od głów państw z całego świata, zjednoczonych narodów, które w takich chwilach mówią wspólnym głosem. I nie ma znaczenia czy jesteś Polakiem, Hiszpanem, Niemcem czy Amerykaninem. W jednej chwili myśli chociaż na chwilę skupiają się na tragedii.

W obliczu ostatnich wydarzeń w Paryżu,  zaklinanie rzeczywistości związanej z silnym nagromadzeniem uchodźców w Europie nie jest już możliwe. Zmagamy się z ogromnym problemem, z realną wojną, która doprowadza niewinnych ludzi – obywateli państw do śmierci.

Zamach terrorystyczny na klub Bataclan odbił się echem na całym świecie w ciągu zaledwie kilku godzin. Państwa solidaryzują się z Francją. Oświetlają znane budynki barwami francuskiej flagi.

CTygFWbWEAEzrOuLudzie modlą się za tych co zginęli i tych którzy walczą o życie. Łączą się ze sobą przez media. Doniesienia z Paryża rozprzestrzeniły się w telewizji, radiu i internecie. Szczególnie portale społecznościowe biją na alarm względem ostatnich doniesień z Francji. Pojawiają się zdjęcia, hashtagi, materiały video i wpisy,które są pełne współczucia, wsparcia dla  rodzin ofiar, ale i nienawiści do islamistów odpowiedzialnych za terroryzm. Jestem zdania, że upublicznianie takich haseł w sieci nie jest niczym niewłaściwym. Możemy przejść obojętnie przez kolejny terror, ale na jak długo? Wczoraj zamach w Paryżu, a jutro równie dobrze może to być Warszawa. A co z krajami, które w ciągu ostatniej dekady również zmagało się z zamachami? Wielka Brytania, Belgia, Dania, USA. Ludzie za pośrednictwem facebooka czy twittera łączą się z tymi, którzy przeżyli piekło. Okazują im masowe wsparcie. Żyjemy w czasach, w których nowe media rozwinęły się w niewyobrażalnym stopniu więc wykorzystajmy to do czegoś pozytywnego. Możemy pokazać innym, że jednoczy564766039cb88_pmy się w słusznej sprawie. Myślę, że my też w takiej sytuacji docenilibyśmy ten mały gest. Zwłaszcza, że dziś nikt nie może czuć się bezpiecznie we własnym kraju. Francja, która uchodzi za bogate i dobrze chronione państwo przez oddziały prewencyjne po raz         kolejny zmaga się z tragedią. 17 stycznia br. miał miejsce zamach terrorystyczny na redakcję Charlie Hebdo w Paryżu, a jego celem było pomszczenie Proroka Mahometa. Wtedy też z broni maszynowej zginęli ludzie. Tym razem znów Państwo Islamskie przyznaje się do ataków. Być może fala protestów w Internecie to okazja do podkreślenia swojego stanowiska w sprawie przyjmowania uchodźców do Europy. 

„To może być koniec strefy Schengen. Zderzyliśmy się bowiem ze światem, który myśli zupełnie innymi kategoriami” –  (dla Dziennika Zachodniego) dr hab. Małgorzata Myśliwiec, politolog z Uniwersytetu Śląskiego.

Co to oznacza dla nas? Koniec otwartych granic? Koniec z organizowaniem imprez masowych bo za rogiem czyha zagrożenie z broni palnej? Ludzie znów będą bali się iść na koncert czy na premierę filmu bo przecież terroryści uwielbiają tłumne zgromadzenia.  A co z Euro 2016, które jest zaplanowane właśnie we Francji? Myślę, że nikt nie odpowie mi na te pytania. Dziś musimy wyciągnąć lekcję z ostatnich wydarzeń, które uświadamiają nam o realnym zagrożeniu. Dlatego też ja solidaryzuję się z Francją, a Ty?

savannah


Jedna myśl w temacie “#PrayForParis

  1. Obecne relacje, i sytuacja są nie za ciekawe. Przykro się na two wszystko patrzy, miejmy nadzieję że sprawa nie będzie miała ciągu dalszego, chociaż po dzisiejszych informacjach z Niemiec, jest nie za ciekawie…

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz